Ciepło i ciemno w śpiworku. Krople deszczu bębnią usypiająco o namiot. Jest dobrze. W głowie obrazy gór, kamiennych kotydży i bezkresnych dzikich plaż północy, w sercu przestrzeń, słońce i wiatr. I tylko jedna myśl złowieszcza przebija się przez ten cały kokon szczęścia, ja pierdziele żeby tylko mi się siku nie zachciało
***
Ten moment, kiedy z okupowanej przez owce trawki na farmie sympatycznego pana Robertsa przenosisz się na wypasiony 4* kamping, i przez 15 minut czynisz wygibasy pod suszarką do rąk żeby wysuszyć włosy, klnąc na czym świat stoi, po czym patrzysz w prawo i spostrzegasz suszarkę do włosów z 4 przerzutkami i złotą obwódką przytwierdzoną elegancko do ścianki z kryształowo czystymi kafelkami, przyglądającą ci się z życzliwym zainteresowaniem pomieszanym z odrobiną politowania.
Skomentuj