Po czym poznać, że ktoś jest prawdziwą kobietą outdooru? Otóż po tym, że idziesz do Lidla, otwierasz portmonetkę, a tam gąsienica.
(Która potem decyduje się udać na rekonesans po ladzie kasy, sprawiając, że pani kasowa tak śmisznie piszczy i wyskakuje zza kasy zupełnie jakby zobaczyła co najmniej tyranozaura rexa rozszarpującego na kawałki owieczkę i jeszcze ta owieczka tak krzyczy mee mee i pani puszczają nerwy i ucieka do kantorka i nie wyjdzie dopóki krwiożerczy bezkręgowiec nie opuści terenu sklepu eskortowany przez 40 komandosów).
I jeszcze jesteś prawdziwą kobietą outdooru kiedy zajadasz się jeżynami prosto z krzaków, co one są, te jeżyny, takie słodkie i soczyste, że o’matko, i w pewnej chwili czujesz, że masz coś na języku, i to coś się jakby, hm, wije, czy coś, i nagłe zrozumienie sytuacji podnosi ci włosy na głowie, i potem następuje ta kulminacja grozy absolutnej, kiedy zamiast wypluć połykasz, i po prostu nie rozmawiajmy już o tym, nigdy.
PS. Kwestionującym obecność zdjęcia Rudego w notce o gąsienicach uprzejmie przypominam kazus słonia w wężu boa z Małego Księcia.
ja powiem tak : witaj ponownie -…
PolubieniePolubienie
We wszechświecie nic nie ginie.. 😉
PolubieniePolubienie
miałem w zeszłym roku piękne czereśnie – najładniejsza była z robakami ale nikogo to nie interesowało … sam też się słodyczą radowałem … włosy mi się nie podnosiły 🙂 nie mam ich 🙂
PolubieniePolubienie