Małe życie też jest ważne, powiedziałam z pozycji człowieka, który wymienia uwagi o pogodzie z pająkami w łazience. I z pozycji człowieka, który stoi w kolejce za zgarbionym dziadkiem, i serce mu krwawi, że u dziadka w koszyku kurczak do mikrofali, najtańsze czekoladowe herbatniki, pianka do golenia za pół ceny i dwie marchewki. I że najwyraźniej nie ma w zgarbionym dziadkowym życiu nikogo, komu by na nim zależało na tyle, żeby powiedzieć, że mu ubrania strasznie zalatują starociem i zatęchłą wilgocią. W sklepie każdy tylko odsuwa się dyskretnie i szybko zapomina, bo kto tam lubi takie smuty; tylko wchodzą człowieku do środka i uwierają, jak drzazga.
ale ten człowiek nie zawsze chce pomocy innego człowieka, na na wieść o tym, że „mu ubrania strasznie zalatują starociem i zatęchłą wilgocią ” obraża się i każe się zostawić w spokoju i nie pozwala sobie wyprać ani wywietrzyć domu …. żeby nie wiem jak delikatnie mu to przekazywać. Uwierz mi że starość ma różne oblicza. Wiem co mówię, bo jestem na etapie poznawania jednego oblicza 😦
PolubieniePolubienie
Pewnie tak. To tylko moja interpretacja tej konkretnej sytuacji.
PolubieniePolubienie
Smutne to i prawdziwe zarazem 😦 kolej losu?
Takiej starości się boję.
PolubieniePolubienie
Ja tez. Ech.
PolubieniePolubienie
Wczoraj spędzając 7 godzin w szpitalnej izbie przyjęć, napatrzyłam się na różne oblicza starości. Jedno z nich obrało postać pana z nogami jak u słonia, śpiącego na siedząco, snem przerywanym przez pielęgniarkę pytającą co chwilę o coś. Drugie oblicze było nieco pozytywniejsze, dwoje starych ludzi, ona na łóżku szpitalnym ustawionym na korytarzu, on tarasując drogę innym pacjentom i biegającym lekarzom okrywa ją różowym kocem i głaska z czułością po włosach. Jeśli już miałabym spędzić swą starość w szpitalu (czego nie chcę) to poproszę drugą opcję.
PolubieniePolubione przez 1 osoba